Pies ze schroniska czy z hodowli jaki pies
PROMOCJA WAKACJE 2024 – RABATY nawet do 66% …
Wydawnictwo Cyfrowe poswojsku.pl - cyberbezpieczeństwo, AI, RODO - ebooki:
Twoje bezpieczeństwo w świecie cyber i sztucznej inteligencji Część 1 Wprowadzenie
Twoje bezpieczeństwo w świecie cyber i sztucznej inteligencji Część 2 Cyberhigiena
Twoje bezpieczeństwo w świecie cyber i sztucznej inteligencji Część 3 Dziecko i Ty
AI w EDUKACJI Część I Praktyczny poradnik nie tylko dla nauczycieli
AI w EDUKACJI Część II Praktyczne pomysły na kreatywną naukę
Pies ze schroniska czy z hodowli - jaki pies dla rodziny i managera 2023
zdjęcie: Pies ze schroniska - po pierwszej kąpieli Łatek
Dwa miesiące temu zmarł mój ukochany pies: Bruno - wspaniały berneński pies pasterski, zwany berneńczykiem. Rak go wykończył :(. Dla mojej rodziny to była wielka tragedia. Po kilku tygodniach okazało się, że bardzo brakuje nam przyjaciela do spacerów i zabaw na dworze. Domowy kot niestety nie nadaje się do takich celów. A że życie toczy się dalej, postanowiliśmy postarać się o kolejnego czworonożnego przyjaciela.
Pies ze schroniska czy z hodowli?
Właśnie przed takim stanęliśmy wyborem. Dotychczas zawsze braliśmy psy z hodowli, najpierw bernardyna, potem berneńczyka. Teraz pierwsza myśl była podobna. Nawet byliśmy w kilku hodowlach, oglądaliśmy szczeniaki. Ale moja małżonka rzuciła hasło, że może damy szansę jakiemuś pieskowi będącemu w schronisku.
Dla mnie adoptowanie dużego, dorosłego psa było niemałym wyzwaniem, a właściwie to nie potrafiłem sobie tego za bardzo wyobrazić. Wolałem mieć psa od szczeniaka i samemu go wychować. Wierzyłem, że tylko wtedy może być prawdziwym, wiernym i posłusznym przyjacielem. Takie przekonanie ma zapewne wielu z Was. Stąd opór przed psem "z odzysku", jak mawiają niektórzy.
Pies ze schroniska czy z hodowli - jaki pies dla rodziny i managera 2023
Jednakże zgodziłęm się pojechać do schroniska w Czartkach i obejrzeć tam psy, ale jedynie szczeniaki. Gdy już pojechaliśmy do schroniska, otrzymaliśmy propozycję obejrzenia psów dprzeznaczonych do adopcji - takich dorosłych, a potem szczeniaków. I tak się stało. Poszliśmy z małżonką i pracownikiem schroniska obejrzeć psy i w jednej z pierwszych klatek zobaczyłe psiaka, w którym zakochałem się od pierwszego wejrzenia. Miał wspaniałą uśmiechniętą mordkę. Jego oczy błagały o pomoc, o wyrwanie zza krat. Ale był duży i dorosły, a przecież miał być szczeniak! Zresztą czemu on? Przecież inne także błagały o pomoc i sprawiały wrażenie przyjaznych. I wtedy jeszcze się broniłem przed adopcją dorosłego psa. Jak wspominałem było to niezgodne z moimi przekonaniami. Dorosły pies? Tego się już nie da odpowiednio wychować. No i na dodatek po przejściach. Może ludzie go bili? A teraz będzie chciał na kimś innym odreagować? I dlaczego niby na mnie? Takie myśli mną targały, więc poszliśmy obejrzeć szczeniaki. Takie milusie, malutkie, idealne do wychowania, ale ..
Wspaniały dorosły pies ze schroniska zamiast szczeniaka z hodowli?
zdjęcie: Pies ze schroniska - Łatek na własnym fotelu
No właśnie, ale tamten wspaniały pies z uśmiechniętym pyszczkiem :), wspaniałą sierścią i błagający o pomoc. Poprosiłem o przyprowadzenie mojego Łatka, bo tak go nazwałem, choć dopiero kilka dni później. Łatek na smyczy zachowywał się nieco zachowawczo, moja małżonka podpisywała dokumenty, a my razem: ja i mój pies staliśmy obok siebie na korytarzu. Trzymałem go na smyczy, a on mnie obserwował. Nawet dał się pogłaskać. Choć zachowywaliśmy lekki dystans :). Ile miał lat? Według specjalistów ze schroniska: półtora do dwóch lat. Ale teraz pisząc ten tekst wydaje mi się, że co najwyżej półtora roku, a może nawet nieco mniej.
Gdy opuszczaliśmy schronisko, pojawił się jeszcze jeden problem - Łatek nie chciał wejść do samochodu. Czy miał jakieś złe skojarzenia? Na szczęście pomógł nam Pan, który pokazywał nam psy, po prostu "na siłę" wpakował go na tylne siedzenie, obok mojej małżonki. A tam, to już był "miodzio". Z łezką w oku oglądałem w tylnym lusterku jak Łatek przytulił się do mojej żony. Teraz już byłem pewien, że jest i będzie nasz.
Pies ze schroniska - dobra decyzja?
zdjęcie: Pies ze schroniska - pierwszey wspólny spacer Ja i mój Łatek :)
Tan artykuł już kończę, choć na pewno napiszę jeszcze o Łatku. Na koniec chciałem tylko gorąco wszystkich zachęcić do zaopiekowania się psem ze schroniska. Dajcie szansę jakiemuś innemu Łatkowi, okażcie serce psu bez rodziny, a mam nadzieję, że spotka Was to samo co mnie, moją małżonkę i trójkę moich dzieciaków - mnóstwo szczścia i radości z psem wziętym ze schroniska. Gorąco polecam - sprawdźcie to. Dodam, że nic nie ryzykujecie, bo po wzięciu psa ze schroniska - macie 2 tygodnie na podjęcie ostatecznej decyzji adopcyjnej. Gdyby coś nie zaiskrzyło między Wami na psiakiem, możecie go bez żadnych konsekwencji oddać. Więc czym ryzykujecie?
A wracając do mojego Łatka, zapewne zastanawiacie się czy były/są problemy? Tak, jasne - jak to w życiu bywa. Ale Łatek jest niesamowicie oddanym i kochającym przyjacielem. A do tego bardzo żywiołowym psem, chcącym za wszelką cenę udowodnić, że jest nam niezbędny. Zapewne dlatego właśnie szczeka na wszytkich obcych. Ale przy nas, potrafi zaakceptować innych ludzi.
Łatek śpi w domu, w dzień biega po ogrodzie. I nawet już nieco zaprzyjaźnił się z moim wspaniałym kotem: Aslanem. Choć może tutaj nieco przesadziłem. Powiedzmy, że jest to "szorstka przyjaźń" :). Jak to bywa między psem i kotem.